Wspominano już wiele o tym, że wszelkie wiarygodne dane i statystyki pokazują wyraźnie, iż z roku na rok Polacy są coraz bardziej zainteresowani takimi usługami, jak prywatna nauka angielskiego. Niektórzy komentatorzy cieszą się z tych wiadomości, upatrując w tym przejaw tego, że nasze społeczeństwo jest coraz bardziej głodne kontaktu ze światem, a więc że staje się coraz bardziej „nowoczesne“, jednak takie wyjaśnienia są chyba błędne, o czym zresztą za chwilę się przekonamy. Oczywiście, nie będę tutaj nikogo przekonywał, że proces „nowocześnienia“ polskiego społeczeństwa nie ma żadnego wpływu na popularność takich usług i rozwiązań, jak prywatna nauka angielskiego, ale jestem zarazem przekonany, że takie wyjaśnienie to jedynie pewna część prawdy, a więc zwyczajne fałszerstwo. Pozostała część tej prawdy to fakt, że już od wielu lat, a praktycznie „od zawsze“, nauka angielskiego w polskich szkołach publicznych stoi na poziomie zastraszająco niskim, co sprawia, że uczniowie, nawet jeśli chcą się uczyć, nie są w stanie „wyciągnąć“ z tych lekcji niczego pożytecznego.