Turyści bardzo ostrożnie decydują się na wyjazd do Birmy, ale kto już tam był, jest zachwycony ludźmi i krajem. Od pięćdziesięciu lat Birmą rządzi wojskowa junta. Ludzie nie mają nic do powiedzenia, są całkowicie zniewoleni. Wojskowi kontrolują niemal cały rynek turystyczny, można więc zadać sobie pytanie, po co tam jechać – aby zasilić kasę rządzących dyktatorów? Kontakt z turystami daje Birmeńczykom namiastkę wolności, czegoś, co jest dla nich nieosiągalne. A można ich wspomóc, wybierając prywatne środki transportu, prywatne hotele czy restauracje. Tym sposobem, tylko część pieniędzy trafi do junty. Omijać trzeba z daleka hotele średniej i wysokiej jakości, rzeczny transport – całkowicie są kontrolowane.Buddyjskie świątynie są zachwycające, tam też można spotkać okolicznych mieszkańców, którzy z uśmiechem witają każdego turystę. Nie z wymuszonym uśmiechem, oni po prostu kochają ludzi. Szkoda, że ten przepiękny, egzotyczny, azjatycki kraj nie jest w stanie jeszcze całkowicie otworzyć się na świat…

www.travellersinn.pl/

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here